Zainspirowana programem o zdrowym odżywianiu i przerażona ilością chemii serwowanej w żywności postanowiłam upiec jakieś pieczywo. Wszystko pięknie tylko gdzie tu dostać orkiszową mąkę. Odwiedziłam osiedlowe sklepiki, supermarkety i nic. Poszłam więc popytać do piekarni, ale jedyne co chcieli mi zaoferować to gotowy chleb orkiszowy. Fajnie, że można kupić, ale ja chciałam zrobić to sama - bez ulepszaczy smaku, spulchniaczy czy też składników służących do "przedłużenia" życia chleba...... Ale w końcu się udało i zdobyłam ją w jednym z hipermarketów. Nie chcę robić kryptoreklamy, więc powiem tylko tyle, że to hipermarket na A ;) Przy okazji zaopatrzyłam się w mąki pełnoziarniste - żytnią i pszenną, suche drożdże, olejki do ciast i takie tam. Ze zdobyczami udałam się do domu, ale przyznam, że minęło parę dni zanim cokolwiek upiekłam - jakoś tak nie było czasu, a w sumie bardziej to chyba siły. Ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze i tak oto powstały orkiszowe bułeczki. Przepis pochodzi z jednego z programów kulinarnych i bardzo go polecam. Bułki wychodzą pyszne. Poniżej wszystko co musicie mieć i wiedzieć.
ORKISZOWE BUŁECZKI Z BAKALIAMI
3 szklanki mąki orkiszowej
1 łyżeczka suchych drożdży
1 i ¼ szklanki ciepłego mleka
2 łyżki miodu
2 łyżeczki soli
2-3 łyżki oliwy
1 kubek fig, daktyli, moreli, śliwek
Do miski wsypać mąkę, drożdże, sól, miód i owoce. Dolać szklankę mleka i wymieszać ciasto, a następnie wyrobić je ręcznie - w razie potrzeby dolać mleka. Dodać oliwę i ponownie wyrobić ciasto. Powinno być miękkie, elastyczne, nie klejące się do rąk. Przykryć miskę ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na pół godziny. W tym czasie kroimy bakalie. Ciasto dzielimy na równe części i formujemy bułeczki - mi wyszło 12, ale można zrobić większe. Układamy je na blasze wyłożonej papierem do wypieków i odstawić na kolejne pół godziny. Pieczemy przez 30 minut w temperaturze 180ºC. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz